Odsłony: 405

KatyńListy katyńskie - to szkolny konkurs literacki, zorganizowany przez panią Jolantę Cieślewicz, z okazji 81 rocznicy Zbrodni Katyńskiej. Celem konkursu było zachęcenie wszystkich uczniów do poznania sylwetek ofiar Zbrodni Katyńskiej. Pomimo próby wymazania tej tragedii z polskiej historii przez komunistyczne władze, pamięć o ofiarach przetrwała. Pielęgnowanie jej jest dziś naszą powinnością.

Wspomnienie o jednym z 3815 bohaterów, którzy polegli w Charkowie, utrwaliła uczennica Julia Krużyńska z klasy II E.

 Ryszard Bock – porucznik rezerwy Łączności Kawalerii. Urodził się 8 września 1906 r. w Szczekocinach. Ukończył prawo na Uniwersytecie Warszawskim, przed wojną był sędzią. W 1936 r. ożenił się z Marią Śniechowską, z którą miał córkę, Marię Anitę. W czasie II wojny światowej został zmobilizowany do Łączności Kawalerii w Jarosławiu, do niewoli sowieckiej dostał się we Lwowie. Był więziony w Starobielsku, w 1940 r. został zamordowany w Charkowie.

Źródło: Bock - Lista katyńska 2 - Katyń 1940

Katyń, Charków, Kalinin, Kijów, Chersoń i Mińsk to miejsca zagłady . Tam dobiegły kresu drogi życia około 22 tys. funkcjonariuszy wszystkich typów służb mundurowych, duchowieństwa, przedstawicieli polskiej inteligencji. Byli oni uosobieniem zmagań o wolność Polski. Wielu z nich walczyło o niepodległą Rzeczpospolitą na frontach I wojny światowej i potem o ostateczny kształt jej granic, aż do 1921 r. Dzięki ich męstwu Armia Czerwona nie zdołała ponieść ognia rewolucji przez Polskę dalej na Zachód. Władze bolszewickiej Rosji nie zapomniały tego oddania ojczyźnie. Ci, którzy w 1939 r. zostali ujęci przez czerwonoarmistów, a następnie przekazani pod nadzór NKWD, trafili do obozów specjalnych i więzień na sowieckiej Ukrainie i Białorusi. Przez cały ten czas towarzyszył im niepokój o rodzinę. Dopiero w listopadzie 1939 r. mogli wysłać pierwszą kartkę lub krótki list do bliskich, napisać, że żyją, gdzie się znajdują i poprosić o wieści o ich losie. Długo czekali na pocztę zwrotną. Z otrzymanymi kartkami nie rozstawali się nigdy. One też zostały odnalezione wraz z innymi dokumentami w zakamarkach mundurów podczas ekshumacji zbiorowych mogił na Wschodzie. Większość tych relikwii, jak je nazywał ks. prałat Zdzisław Peszkowski, po przebyciu dalekiej drogi trafiła do Muzeum Katyńskiego.

Źródło:https://poszukiwania.ipn.gov.pl/bbp/artykuly/14394,Korespondencja-ofiar-zbrodni-katynskiej-i-ich-rodzin

Maria Bock mogła napisać takiej treści list do męża, wierzyła, że list dotrze do adresata. Jej mąż zginął zamordowany w obozie jenieckim w Charkowie, o czym dowiedziała się wiele lat po II wojnie światowej.

Sierpc, 4 marca 1940

Najdroższy mężu!

Boję się, że ten list będzie wyjątkowo nieskładny, ale z emocji ledwo jestem w stanie utrzymać pióro i uporządkować myśli. Pisząc to, co chwila zerkam na kartki od Ciebie, nadal nie mogąc uwierzyć, że je dostałam.

Odkąd zniknąłeś, moje życie zmieniło się w ciągłe oczekiwanie na jakikolwiek znak życia od Ciebie, który dałby mi strzępki nadziei, że jeszcze żyjesz i będziemy mogli się zobaczyć. Moje modlitwy zostały wysłuchane, w końcu dostałam od Ciebie wiadomość. Cieszę się przede wszystkim, że żyjesz, jesteś zdrów, masz ciepłe ubranie i dość dobry apetyt. Piszesz, żebym się nie martwiła, bo dajesz sobie radę, masz co jeść i pieniędzy dotychczas Ci nie brakuje. Ale jak mam się nie martwić, skoro jesteś w rękach Rosjan i nie wiem, jaki los Cię czeka? Żyję w ciągłej niepewności i niecierpliwie czekam na Twój powrót.

U mnie wszystko dobrze. Jestem zdrowa, na zimę mam jeszcze ten stary płaszcz. Najważniejsze, że mam co jeść, choć z zaopatrzeniem coraz trudniej. W sklepach wielu rzeczy brakuje, jednak nie chodzę głodna, umiem sobie poradzić z tym, co jest dostępne. O Twoim bracie nie mam żadnych wieści, podobnie jak o Stefanie i Janku. Odwiedzam często Twoją mamę, która ,na szczęście, czuje się dobrze.

           Przesyłam Ci pozdrowienia i życzenia zdrowia. Będę się za Ciebie modlić. Jeżeli ten list do Ciebie dotrze, błagam, odpisz mi jak najszybciej. Pomimo skąpej ilości informacji czuję się jednak tak, jakby wstąpiło we mnie nowe życie, ponieważ wiem, że żyjesz, co bardzo dużo dla mnie znaczy. Przygotowałam Ci paczkę – trochę jedzenia i ciepły sweter oraz skarpety. Powinna dotrzeć wraz z listem. O nas się nie martw, bo nic złego na razie się nie dzieje, dbaj bardziej o siebie. Teraz, kiedy dostałam już znak od Ciebie, zacznę się modlić o to, żebyś jak najszybciej wrócił.

Bądź zdrów, dbaj o siebie i wróć do nas jak najszybciej.

Na zawsze Twoja Maria